MAM NADZIEJE ŻE SIĘ SPODOBA /
Rozdział 4.
Jest godzina 21 . Niall i Mendy siedzą na kanapie razem z Zaynem , Liame’m i Stephanią . A Louis siedzi w swoim pokoju i je marchewkę .
Do pokoju wchodzi Harry z tobą . Do ciebie podbiega Stephania :
S : Matko , [ T.I ] co ty zrobiłaś ?
T : No bo weszłam do tego hotelu i wsiadłam do windy . Gdy byłam na odpowiednim piętrze . Zaczłam biec bo widziałam Harrego i wtedy się wywaliłam . No i leżałam przyszła Mendy i mi powiedziała że mam złamaną kostkę . Harry wziął mnie do szpitala i miałam operację . A teraz jestem tu i gadam z tobą .
S; Aha wiele wyjaśnia . – Do ciebie i Harrego doszła Mendy a za nią Niall .
N : Pamiętasz o rozdaniu nagród . Prawda ?
H : O Fuck ! Zapomniałem . Ale to jutro na całe szczęście .
N: No masz szczęście że to jutro . A twoja koleżanka idzie z tobą ?
Ty zaczerwieniłaś się
H : [ T.I ] czy zrobisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na rozdanie nagród ?
T : No nie wiem nie mam się w co ubrać .
M ; O to się nie martw pożyczę tobie .
T : WIELKIE DZIĘKI ! – przytulasz Mendy
M : Nie ma za co . Stephania a ty idziesz ?
S : Nie bo mi rodzice nie pozwolą .
M; Aha szkoda .
T : Chwila moment a jak ja tam pójdę jak chodzić nie umiem
N; O to się nie martw . Ja miałem coś z kolanem i uszedłem a ty na pewno dasz radę .
No ok. . ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz