sobota, 26 kwietnia 2014

Louis smutny i dziwny

Kolejna łza spływa po moim czerwonym policzku. Słuchając słów typu kocham cię, jesteś dla mnie wszystkim i innych tego rodzaju mam ochote płakać albo wymiotować. Dlaczego każdy facet Każdego dnia, jest tak samo. Nic się nie zmienia a miało się zmieniać, przecież obiecywał. to świnia? Takie pytanie powinni zadawać sobie filozofowie, a nie pytanie "kim ja jestem?". Jeśli jesteś mężczyzną i jesteś filozofem to i tak jesteś świnią, przykro mi. Patrze jak spokojnie obok mnie śpisz, nic nie pamiętasz, znowu. Jest tak samo jak zwykle, dlaczego myśle ze będzie inaczej? Patrze na twoje potargane włosy, widzę jak uśmiechasz się pzez sen. Poczucie tego że już nigdy nie będziesz w pełni mój przytłacza mnie, dobija mnie z taką siłą, umieram. Odchodze... nie zatrzymasz mnie, nie. Ja nie dam rady odejść nawet gdy byś kazał mi odejść. Budzisz się, znów musze udawać że niczego nie pamiętam, że jest jak dawniej, zę nic się nie wydarzyło. Widze jak otwierasz oczy, zauważasz że nie śpie. Całujesz mnie w policzek i bez słowa wstajesz. Nie mam zamiaru się odezwać, nigdy nie zrobie pierwszego kroku. Jesteś już ubrany wychodzisz, zostawiasz mnie. Wiem że wrócisz wiem że to będzie dzis, tak samo wiem że następnego dnia przeczytam artukuł "Louis Tomlinson zdraza swoją dziewczyne {t.i t.n}, czy ta wybaczy mu ponownie?". Ponownie ponieważ będzie to już 1, 2, 3.. 10 raz. Zaczeło się miesiąc temu. Myśli że nie wiem, sama go w tym utwierdzam. Jest już 23:30, czekam na twój powrót. Wiem że wracasz, słysze twoje kroki, boje się tego co zara się stanie. -Cześć, kocchanie, wruciłem posuń się i zdejmój tą bluzeczke.-Próbował coś powiedzieć lecz słowa które słyszałam były dość niewyrażne, niestety zaraz stanie się to co dzieje się zawsze gdy wraca pijany. czyli codziennie. Nie chcąc dłuzej przeciągać bólu i wstydu szybko się rozbieram. Chłopak bez żadnych ceregieli wchodzi we mnie. Oczywiście, przecież liczy się tylko jego przyjemność. Moj ból ma w dupie. Koniec, moja radość jest nie do opisania. Moje męki skończyły się, na jeden dzień ale to zawsze coś. Chłopak zasypia. Podchodze do pólki na której stoi mnóstwo naszych zdjęć na każdym jestem usmiechnięta, Louis zawsze z poważną miną ale widać radość w jego oczach. Sięgam po butelkę, ponoć mocne. Nigdy nie piłam wódki. Do czego on mnie zmusza? Połknełam garść tabletek nasennych. Pochłonełam pierwszy łyk przezroczystego alkocholu. Poczułam pieczenie w gardle ale piłam dalej, gdy pól litrowe naczyniue było już prawie pute Tomlinson się obudził, nie mam pojęcia jak to się stało bo sen zawsze ma mocny. Gdy mnie zobaczył rzucił się szybko w moją strone. -Boże dzierwczyno, co ty robisz?! To moja najlepsza wódka!- Poczułam nieprzyjemne pieczenie na policzku. Teraz utwierdziłam się w fakcie że nic dla niego nie znacze. Ból nagle ustąpił, poczułam się,...., sama nie wiem jak się poczułam. Moze to uczucie wolności? Nic już nie słyszałam, nie czułam. Nic nie widziałam. Zmiana narracji Dziewczyna już nie żyje, umarła na zimnej podłodze, chłopak najzwyczjniej w świecie śpi. Zignorował to że dziewczyna wcale się nie porusza. Nawet tego nie zauważył. Był po prostu pijany. Następnego dnia rano czuł nieprzyjemny dla nosa zapach, można powiedzieć że to zapach śmierci. Męzczyzna zadzwonił do szpitala, karetka przyjechała ale było już za póżno. Smierć dziewczyny wcale go nie wzruszyła. Znajdzie nową... ---- Cześć, dawno nie pisałam. To pierwsza część imagina o Louisie. Musze powiedzieć ze w imaginie pojawią się zjawiska paranoralne. Za dużo Horrów. Ale o tym nie długo. Proszę o komentarze :)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Imaginki :3

Obojętne :3
-Wiesz, ze cie kocham prawda?-Spytała mój przyjaciel, nie chce by był moim przyjacielem.  Przeciez go kocham.
-Wiem wiem, więc co chcesz?-Spytalam bo zawsze mnie kocha gdy czegos chce.
-Ciebie.-Powiedzial po czyn mnie pocalowal.

Niall.

-Kocham cie młoda.
-Ej, stary,  ranisz. A tak pozatym jestem tylko 2 miesiace mlodsza od ciebie. Jestes niedobry Niall.
-Nie jestem srary, albo jestem. Mów do mnie Panie Horan.
-Na pana to trzeba miec wygląd kochany.
-Teraz, to przesadzilaś, ty niedobra ty.
Po tych słowach chłopak postanowił mnie ukarać,  wszkoczyl na mnie. Położył mnie na podłogę i zaczął laskotać, dobrze wie ze ja tego nie nawidze. Po dlugich próbach przblagania go chlopak mnie puścił, jedynym warunkiem był pocałunek który z radością wykonalam.

Hazza.
-Harry, idź do sklepu.
-Ja nie ide, ty idz.
-TO NIE MOJA ROBOTA
-Moja też nie.
-To co sex?
-Tak, tak, tak szybko do sypialni już!
-Oj oj, ale sie napalil, nie dobry ty. Po tych slowach pocałowałam chłopaka.

Zayn

Szlem za dziewczyną już około 10 minut, to musiało sie wydarzyć.  Zauwazyla mnie.
-Czesc, Zayn?
-Tak jestem Zayn, czesc [t.i]
-Mam pytanie, czy ty za mną idziesz?
-Taak. Cholera, gdzie moja pewność siebie? Chodzę za tobą bo cie kocham kociec
-Kocie? Nie kocham cie ale nie wiem czy to sie nie zmieni. Po jej slowach zlapalem ja za rękę i pobiegłem do mojego domu.

Louis.

-Louis, taki niedobry, taki fajny taki zajebisty taki mrrrr, kocham cie ty niedobry.
-Tomlinson,  co ty jesteś Zayn?
-Nie, ja jestem zajebistfajniejszy.
-Co to znaczy zajebistfajniejszy?
-To ze cie kocham zajebistfajniejsza dziewczyno.

Liam.

Poszłam do tego głupiego sklepu. Po tą gitare do sklepu  muzycznego dla brata. Nie wiedzialam którą wybrać,  przecież bylam tu pierwszy raz. Zauważyłam chlopaka,  ładny byl. Poprosilam o pomoc w wybraniu gitary dla brata. Pomógł mi, choc jak sie okazalo nie znal sie na tym. Moj brat byl załamany prezentem.
Następnego dnia spotkalam tego chlopaka w parku.
-Hej, jak , asz na imie?
-Jestem Liam.
-Jestes niedobry Liam.
-Czemu? Zapytal robiąc słodkie oczka.
-Bo wybrałeś zła gitare, pamiętasz? Wczoraj.
-No pamietam ale jestes taka ladna i nie chcialem cie zawieść. Potem mnie pocalowal.

-------
Ostatni najgorszy, przepraszam ze zaniedbania na tym blogu. Poprostu nie mam czasu na pisanie i tak jakos wyszlo ze napisalam te imaginki.